Po wielkiej przygodzie w Nowym Jorku przywieźliśmy nie tylko dobre wiadomości ale i dobry humor. Spotkanie z kumplami
komputerowcami było świetne. Musieli spróbować
cukierki z duriana o smaku zeschniętego szczypiorku albo cukierki łamacze
szczęk, landrynki, których nie da się pogryźć (są twarde jak ze stali), prawdziwe
naczosy z dzielnicy meksykańskiej, paskudne ciastka z chińskiej dzielnicy,
chipsy bez smaku. Ogólnie uważam, że jedzenie w Polsce jest najlepsze, chociaż
jadłem prawdziwe nowojorskie burgery. Zielona Góra pachnie a Nowy Jork niestety
niekoniecznie. A China Town w Nowym Jorku cuchnie jak zaplecze smażalni ryb. Jestem
ciągle nadwrażliwy na zapachy, dlatego o nich mówię, kiedy mnie ktoś pyta jak
było w Nowym Jorku. Zaczynam od zapachów.
Na spotkaniu z kolegami mogłem im opowiedzieć
o swoich przygodach w salonie gier, gdzie udało mi się kilka razy doprowadzić
maszyny do tego, że całe brzęczały i świeciły a facet z obsługi biegiem
leciał, żeby wygarniać deszcz żetonów do
przeliczenia.
Albo o smaku polskich pierogów na Brooklynie (mama robi lepsze,
najlepsze!!!) , albo o windzie do nieba
na 102 piętro wieżowca – widok na Nowy Jork
jest niesamowity. Jest przy pomniku ofiar 11 września, który także
zrobił na mnie duże wrażenie. Tym razem
słabo nam szła gra, bo gadaliśmy i gadaliśmy…- tata w końcu przyszedł i powiedział:
- Panowie koniec- jutro do szkoły…
Nie musiałem iść do szkoły, mogłem wybrać indywidualne
nauczanie w domu. Ale Doktor Zacharoulis kazał mi żyć normalnie no to
postanowiłem, że spróbuję. Rodzice powiedzieli, że w tym roku ani razu nie zapytaja o
oceny, a jak źle się poczuję to jadę do domy. Układ został zawarty.
Spotkaliśmy się najpierw z dyrektorem szkoły Salomon w Zielonej Górze, panią
pedagog i wychowawczynią mojej klasy.
Dowiedzieli się, że muszę uważać na siebie a oni muszą uważać na mnie. Są
bardzo mili, czuję się jak wśród przyjaciół, którzy chcą mi pomóc.
Moment powrotu do szkoły nie był łatwy. Fryzurę po naświetlaniach miałem dosyć dziwną… ale spotkały mnie tylko uśmiechy od kolegów. Tata powiedział, że skoro nadal wygrywam z nim w szachy, to
raczej nie powinno być problemów z nauką. I nie ma… raz zdarzyło mi się zasnąć na
fizyce, ale poza tym jest ok. Czuję, że dam radę.
Na drugi dzień fryzjerka Monika zrobiła mi
elegancką fryzurę i ślady po radioterapii zostały zamaskowane.
Moja ulubiona Pani od matematyki bardzo się
ucieszyła na mój widok i ja też. Cieszę się z biologii , ciekawa jest historia.
Najtrudniejsze zadanie mam z angielskiego, ale przy pomocy mojej super
korepetytorki Pani Ali jakoś ich dogonię .
Bardziej bałem się powrotu na szermierkę.
Przecież niedawno ledwo chodziłem, czułem, że moja kondycja jest beznadziejna.
W dniu pierwszego treningu przyjechała telewizja. Kiedy dowiedzieli się, że wracam na
szermierkę postanowili to pokazać jako dalszy ciąg reportażu Alarm. Do
obejrzenia będzie 29.09 po dzienniku na TVP1.
Pojechali wcześniej na salę udając, że kręcą reportaż o szermierce, a ja
trochę spóźniłem się na trening.
|
Jasiek mierzy stroj do szermierki...
|
|
Pasuje! |
Kiedy stanąłem w drzwiach sali, zapadła
cisza. Potem usłyszałem krzyk
-Jaaaaasiek !!!
Brawa, radość, i za chwilę
utonąłem w uściskach. Hubert rzucił mi się na szyję! Nigdy chyba w życiu nie widziałem
i nie czułem większej radości. Moi przyjaciele wierzyli, że wrócę i walczyli o
to. Dzięki!- wróciłem dzięki wam…
Rodzice jak zwykle płakali. Mój tata to
beksa, ale nawet trener Mirek wyglądał jakby coś połknął, chociaż był
wtajemniczony w spisek.
.
OK. Krótka rozgrzewka. Dałem radę! I walki. Tata powiedział, że jak wszystkie przegram to i tak jestem dla niego
zwycięzcą. Ale ja ani myślałem przegrywać. Pierwszą wygrałem z Kubą do czterech-
jednym punktem – wygrałem, Drugi Kuba… wygrywał ze mna dwa do jednego –
potem 4:4 i znów jednym punktem – wygrałem. Pomyślałem, że chyba nie jest ze mną tak źle. Potem dopiero Hubert , wyższy ode mnie o głowę, mnie załatwił… ale przegrałem tylko jedną walkę na
pierwszym treningu po pięciu miesiącach!!!
W unihokeja też się nic nie zmieniło i strzeliłem 3 gole, ale kiedy schodziłem z sali to czułem, że nie będzie łatwo. Bolało mnie wszystko i czułem osobno każdy mięsień…
Widziałem, że trener był
zaskoczony. Koledzy też. Dałem radę…
Następnego dnia w szkole już miałem ochotę
dzwonić po tatę bo ciężko mi było siedzieć, ale jakoś wytrzymałem.
W czwartek na treningu już było łatwiej. Tym
razem wygrałem wszystkie walki i dowiedziałem się, że w następna środę są
mistrzostwa województwa lubuskiego. A ja przecież ciągle mam ten tytuł. Trener Mirek powiedział
- OK. Janek jak
chcesz możesz startować, tylko musisz mieć badania sportowe.
Dopiero teraz do mnie dotarło, że jest rzecz,
która może mnie zatrzymać. Co powie lekarz jak zobaczy te wszystkie straszne
papiery? Chemie naświetlania epikryzy. Przecież może mi powiedzieć – sorry chłopie, lecz się. Musisz mieć przerwę.
Wstępne badania przeszedłem bez problemu, ale
u lekarza musiałem położyć wszystkie karty na stole. Nigdy przedtem nie
zostałem tak dokładnie obejrzany opukany osłuchany. Lekarz czytał i czytał, oglądał
wyniki krwi, pytał… aż w końcu
powiedział:
- Janek krwisty z Ciebie chłopak, wyniki krwi masz doskonałe. OK, dostaniesz
te badania. Walcz bo masz czym walczyć.
Dostałem zgodę! Jutro jadę do lekarza we Frankfurcie nad Menem, ale postaram się wrócić do środy i zobaczymy, czy się uda zdążyć na
mistrzostwa. Żeby chociaż stanąć na pudle. Mogę przegrać, ale po dobrej walce. Tylko bez walki nic na pewno
się nie uda. Ale uważajcie będę walczył o zwycięstwo!
Trzymajcie kciuki!
Jasiek
***
After a great adventure in New York, we
brought not only good news but also good mood.
The meeting with my computer buddies
was great! They had to try durian flavoured candy that tastes like dry chives, or candy soohard it can not be chewed (feels like it'smade of steel), real nachos from the Mexican
district, nasty cookies from the China Town, crisps without taste. Generally, I
think that polish cuisine is the best, even thougha I ate real american burgers.
Zielona Góra smells nice and New York unfortunately not necessarily, A China Town in
New York smell like the back of a fried fish bar. I'm still hypersensitive to
smells, that's why I'm talking about them when someone asks me how it was in
New York. I start with smells.
At a meeting with my friends I could tell them
about my adventures in the Arcade, where I managed to crash the machines
several times so the service guy thad to run to catch the rain of credits flying out of them. Or about the taste
of Polish pierogi in Brooklyn (mama is making better ones, the best !!!), or the
elevator to heaven on the 102 floor of a skyscraper - the view of New York is
amazing. It is at the monument to the victims of 9/11, which also made
a great impression on me. This time we didn't play games so much, because we
were talking and talking ... - Dad finally came and said:
- Gentlemen, the end, You have school tomorrow.
I did not have to go to school and I could
choose individual tutoring at home. But Doctor Zacharoulis told me to live
normally so I decided that I would try. Parents said that this year they will
not ask about the grades, and that ifI will feel worse at school, I'm going home ... we have a deal.
Firstly, we met with the headmaster of the Salomon school in
Zielona Góra, the psychologists and teacher of my class. They know that I have
to be careful and that they have to watch out for me. They are very nice and I feel there like among friends who want to help me.
The moment of returning to school was not easy. I
had a weird hairstyle after the radiation but my vclassmates met me only with
smiles. Dad said that since I'm still winning at chess game with him, I shouldn't have a problem with school. And usually there isn't, only one time I fell asleep on physics, but otherwise
it's ok. I feel I can do it.
The next day the hairdresser Monika gave me a new hairstyle and masked a bit the traces of radiotherapy.
My favorite math teahcer was very happy to
see me and I was happy too. I look forward to biology lessons, history seems interesting. The most
difficult task I have is English, but with the help of my super tutor Mrs.
Ala will somehow catch up to the rest of my class.
I was more afraid to return to fencing
than school. Just few months ago I could barely walk and I felt that my condition was hopeless.
TV team came by on the day of my first training. When they found out that I was returning to fencing, they
decided to show it as a continuation of the Alarm reportage from june.It will be aired 29.09 on TVP1. They entered the room earlier, pretending that
they were shooting a story about fencing and I was a little late for
training. When I stood in the door of the room, first there was silence and then then I
heard the scream
-Jaaaaasiek !!!
Applause, joy, and in a moment I drowned in hugs. Hubert threw himself on my neck! I have never seen in my life and felt more happy! My friends believed that I
would come back and fought for it. Thank! I returned thanks to you Friends !
As always my parents cried. My dad is a crybaby, but it seemed that even the coach Mirek
looked like he'd share a tear, even though he took part in the whole conspiration.
OKAY. Then a short warm-up. I did it ! And a fight. Dad said that it doesn't matter if I lose because I'm the winner for him anyway. But I didn't intent to lose. First I won with Kuba with one point. The second Kuba won with me 2:1, then 4: 4, and then again I won with one point! I thought that it was not so bad with me. Then I was fighting with Hubert, he is taller than me and he got me, but I lost only one fight in
the first training after five months breake ! In the floorball nothing changed and I scored 3 goals. But while I was leaving the room I felt it wont be easy. I had pain everywherwe and I could feel each muscle separately. I saw that my coach was surprised, as well as my colleagues. I did it!
The next day at school I felt like calling my
dad because it was hard for me to sit but somehow I endured.
On Thursday, the training was easier. This
time I won all fights and I learned that next Wednesday is the championship
of the Lubuskie Voivodeship. Istill hold that title. Coach Mirek said:
-
OK. Janek, if you want, you can compete but you only have to have sports licence in order.
Only now it came to my mind that there is
a thing that can stop me. What will happen when the sport doctor sees all the
terrible papers? Chemo- and radiotherapy? After all, he can
tell me - sorry, boy, but - you need to take break.
Initial medical examination went without a problem, but at the doctors office I had to put all the cards on the table. I have
never been examined so carefully before. The doctor read all the papers and looked at the blood results, he asked some quwstions. And finnaly he said:
-
Janek, your blood results are great. Ok, I will give you a green light because you have something to fight for. You have my permission to train! I got my licence proloneg for the next 6 months!
Tomorrow I am going to se ae doctor in Frankfurt
am Main, but I will try to get back until Wednesday to be start in the championship. To at least stand on the podium. I can lose, but after a good fight. Only without a fight you lose for
sure.
But watch out, because I will fight for victory !
Keep your fingers crossed!
Jasiek